To gdzie jedziecie w tym roku? Na Menorcę. Aaaaa Majorka, super. Nie, nie Majorka tylko Menorca, mniejsza siostra. Nie tak popularna, nie tak zatłoczona i zabudowana hotelami. Władze wyspy przemysłowi turystycznemu powiedziały stop, w samą porę by nie wdarł się w każdy jej zakątek. Jest tu oczywiście kilka kurortów w których wygrzewają się głównie Niemcy i Brytyjczycy, ale nie znajdziemy tu wielkich molochów psujących widoki. I dobrze - o takie miejsce nam chodziło. Z dala od betonowych mrówkowców Majorki, czy szalonych dyskotek na Ibizie chcemy napawać się najpiękniejszymi podobno plażami Morza Śródziemnego, urokiem małych miasteczek i leniwie płynącym czasem. Co prawda świeżo zakupionego namiotu nie mieliśmy jeszcze okazji wypróbować (co będzie jak okaże się że brakuje jakiejś rurki?), co prawda mamy zarezerwowany skuter a pierwszy raz w życiu wsiądziemy na taką machinę, a zgodnie z hiszpańską mananą na każdym kroku może na nas, mimo wcześniejszej rezerwacji, czekać niespodzianka - jesteśmy optymistami. Pogoda w Polsce nie nastraja pozytywnie, zatem w myślach już grzejemy się w ciepłych promieniach śródziemnomorskiego słońca i przemierzamy wyspę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu ciekawych miejsc. A zapowiada się ich sporo. Menorca, choć przynależy do Hiszpanii, ma wiele wpływów arabskich i brytyjskich. Ci pierwsi zostawili w spadku Ciutadellę - piękny port na wschodnim wybrzeżu, z typową dla islamu architekturą. Brytyjczycy z kolei wybudowali obecną stolicę - Maó - razem z pobliskimi miasteczkami w kolonialnym stylu, oraz zaszczepili tubylcom miłość do ginu. Francuzi natomiast wynaleźli tu podobno majonez któremu nazwę dała stolica. Do tego dodajmy prehistoryczne budowle, których przeznaczenie nie do końca dziś jest znane - część służyła prawdopodobnie jako grobowce, inne jako ołtarze. Tydzień to wcale nie tak dużo żeby zwiedzić wszystko, nawet na skuterze...