Geoblog.pl    ontour    Podróże    Szwajcaria - 2008    Zurych
Zwiń mapę
2008
29
sie

Zurych

 
Szwajcaria
Szwajcaria, Zürich
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 857 km
 
Zurych jest największym miastem Szwajcarii (mimo iż nie jest stolicą), daje nazwę położonemu obok jezioru (j. Zuryskie) oraz kantonowi. Rzeki nad jakimi jest położony dla odmiany nazywają się Limmat i Sihl (pewnie dlatego, że obie nie mogły nazywać się Zurych, a trudno było wybrać i wyróżnić tym zaszczytem tylko jedną z nich). Ze względu na swoją wielkość oraz na fakt, że miasto kojarzy się raczej z największą na kontynencie giełdą papierów wartościowych i licznymi bankami nie spodziewaliśmy się po nim wiele dobrego.A to okazał się błąd. Starówka zrobiła na nas jeszcze większe wrażenie niż ta w St Gallen - przede wszystkim była rozleglejsza, a strome uliczki pełne domków ozdobionych dobudówkami. W wielu miejscach powiewały szwajcarskie flagi, zza pancernych (choć nie sprawdzaliśmy tego) szyb butików mogliśmy oglądać Rolexy i diamenty warte więcej niż kiedykolwiek bylibyśmy w stanie zarobić. Na dachach kamienic urządzone były tarasy, a całe centrum czyste, wymuskane, pełne doniczek i skrzynek z kwiatami. Nad rzeką rozciągała się piękna panorama miasta, nawet zza chmur wyjrzało w końcu najpierw nieśmiało potem już coraz pewniej słońce.
Okazuje się, że niedługo przed naszym przyjazdem odbywała się tu coroczna parada uliczna Street Parade połączona z festiwalem muzyki techno - odpowiednik berlińskiej Love Parade. Z biegiem lat przekształciła się ona bardziej w marsz równości mniejszości seksualnych niż w manifestację miłości do muzyki, ma także swoich przeciwników o czym świadczą ulotki pozostawione za wycieraczkami samochodów, apelujące o odwołanie przyszłorocznej imprezy.
Wracamy na parking by dojechać do kolejnego punktu wycieczki. Warto tu wspomnieć o tych przybytkach - w Zurychu nie widuje się samochodów stojących na ulicy - podziemne wielopoziomowe parkingi pomieszczą każde cztery kółka. Przy wjeździe widać ile na danym piętrze pozostało wolnych miejsc, dalej każde z nich jest oznakowane zieloną lampką by od razu było wiadomo gdzie się kierować (zajęte zmienia się na czerwone). Dzięki temu spacerując po mieście nie trzeba przeciskać się przez rzędy stojących aut a pojazdy nie psują widoków. Płacimy zatem należność i ruszamy do zoo. Znajduje się tu Masoala - zbudowany w wielkiej hali sztuczny las deszczowy z żyjącymi w nim zwierzętami. Omijamy tradycyjne wybiegi i kierujemy się od razu do głównej atrakcji, po drodze jednak mijamy stanowisko pingwinów, flamingów i sympatycznego osiołka. Już na pierwszy rzut oka widać doskonałą aranżację gdy w części afrykańskiej zbudowane są tradycyjne chaty - trochę szkoda, ze nie mamy tyle czasu by zwiedzić wszystko. Masoala, która swoją nazwę wzięła od prawdziwego lasu znajdującego się na Madagaskarze, obiecuje przed wejściem kilka gatunków żyjących tu lemurów, wiele ptaków, kameleona i wielkie żółwie. Te ostatnie witają nas na samym początku - rzeczywiście są olbrzymie, mimo to łatwo je przeoczyć koło zaaranżowanego jeziorka. Wielkie palmy, bambusy, gorący i wilgotny klimat; całość przypomina nieco palmiarnię, brak tu jednak tabliczek z nazwami roślin i wygląda naprawdę naturalnie. W głębi szumi wodospad i do szczęścia brakuje chyba tylko futrzatych lemurów, te jednak przemykają chyłkiem i nie dają się uwiecznić na fotografii. Kameleona z kolei spotykamy dopiero po wyjściu... w akwarium za szybą. Nieco to może rozczarowywać, jednak ogólne wrażenie jest pozytywne - pomysł na organizację takiego miejsca, połączony z edukacją na tematy związane z ekologią jest z pewnością trafiony w dziesiątkę o czym najlepiej świadczą liczni zwiedzający. Tuż obok znajduje się samoobsługowa restauracja, w której ceny jednak skłaniają nas do skorzystania z pizzerii ulicę dalej. Jest to sieciowy lokal o nazwie "Dieci" serwujący jak się okazuje naprawdę dobrą pizzę za przyzwoite pieniądze. Po zapłaceniu rachunku wsiadamy do samochodu bo w planie na ten dzień zostało do zrealizowania jeszcze sporo.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
ontour
Justyna i Paweł
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 72 wpisy72 6 komentarzy6 190 zdjęć190 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
 
23.02.2011 - 27.02.2011