Przylecielismy, na szczescie bez zadnych problemow. Najpierw malutkim samolocikiem z Poznania do Frankfurtu - tu nawet dobrze nie wystartowalismy a juz trzeba bylo ladowac. Lotnisko we Frakfurcie robi spore wrazenie, jest to jedno z najwiekszych jezeli nie najwieksze lotnisko w Europie. Dziesiatki zaparkowanych samolotow z egzotycznymi malowaniami kusza przygoda w dalekich krajach. Tajlandia, Emiraty, Hong kong, Delhi - wystarczy tylko wsiasc...
Boeing ktory zabral nas do chicago to juz spory olbrzy, a na jego pokladzie prawdziwa mieszanka kulturowa. Rzad obok nas chinczyk czytal ksiazke zadrukoiwana krzaczkami od groy do dolu, tam hinduski ksiadz, a kawalek dalej babcinka w chuscie na glowie - sadzac po akcencie gdzies z rejonu bylego ZSRR.
W samolocie pelen wypas, kazdy ma swoj monitorek, kilka filmow i stacji radiowych do wyboru, stewardessy roznosza posilki (paskudztwo) i napoje, tylko za alkohole trzeba niestety placic. W takich warunkach siedem godzin lotu minelo szybko, zwlaszcza ze po drodze mozemy oglodac ciekawe widoki. Lecielismy nad Grenlandia - pelna sniegu i lodowcow, polwyspem Labrador i jego oblodzona tundra, oraz Wielkimi Jeziorami, ktore z powietrza byly wrecz turkusowe.
Na lotnisku jeszcze milion odpraw i kontroli, odpowiedzi na pytania gdzie, po co z kim i dlaczego i po chwili celnik wbija nam do paszportu amerykanskie wizy.
Szczerze mowiac spodziewalismy sie wiekszej paniki w sprawie swinskiej grypy, tymczasem na Lawicy mozna zaopatrzyc sie w ulotke informacyjna, a we Frankfurcie nawet tego nie ma. W Chicago rowniez spokoj, jedynie wycieczka dziecieca z Hong Kongu ma na twarzy zalozone maseczki przez co wszyscy wygladaja juz zupelnie identycznie.
Jeszcze tylko droga samochodem - oczywiscie jak na Ameryke rpzystalo pasy na drodze sa szerokie niczym pasy na lotnisku, samochody potezne - na szczescie paliwo jest tu tanie -a ciezarowki przy naszych polskich wygladaja jak kolosy. W miasteczku nie ma chodnikow - nikt tu pieszo nie chodzi skoro kazda rodzina dysponuje rpzynajmniej jednym samochodem, a sprzety kuchenne przynajmniej dwa razy takie jak u nas.
Pogoda niestety nie najlepsza, bo juz w nocy zaczelo padac i leje cale przedpoludnie, ale miejmy nadzieje ze sie poprawi.
Pozdrawiamy, najedzeni prawdziwym amerykanskim sniadaniem - grzanki z maslem orzechowym, platki z mlekiem lanym z kilkulitrowej butli i jajecznica :)